wtorek, 18 maja 2010

Popełniłam królika ...














... a właściwie trzy króliki :) - prawie 2 miesiące temu - czas, to bardzo niezbadany czynnik :)
Muszę dodać, że królicze rodzeństwo jest prawie o połowę niższe od liliowego królika, który z potrzeby chwili otrzymał imię Maurycy. A wszystko to przez bardzo banalny błąd wydruku wykroju :) Wydawało mi się, że właśnie ta wielkość będzie odpowiednia - małe króliczki mają po uszyciu około 22 cm. Są słodkie, ale co się namęczyłam przy szyciu, to moje ;) Oczywiście wszystkie króliczki poszły w świat: Maurycy trafił w objęcia Madzi, a rodzeństwo do rodzeństwa, Ani i Bartusia :)
A dalej, jak widać:
- Kartka urodzinowa i mój ulubiony ostatnio zestaw kolorów: fiolet z pomarańczą
- Zestaw różnych butelek wykończonych techniką decoupage - oj, butelki czekały na ozdobienie ponad pół roku :)
- Zestaw małych, kwadratowych talerzyków - również decoupage.

A przede mną malowanie mieszkania - jakoś ciężko mi się do tego zabrać, ale muszę :( Ale ponieważ dawno nie bawiłam się czesankami, kto wie, czy po drodze coś się nie wydarzy? :)

Nika, bardzo się cieszę, że podobają Ci się wisienki :D w rzeczywistości są znacznie ładniejsze, bo, to przecież widać, zdjęcie jest naprawdę marne. Pozdrawiam Cię serdecznie - śliczności tam szyjesz u siebie :)
Mój Kawałek Nieba - niesamowite kompleciki fimo, aż chciałoby się dotknąć, nie wspomnę o tym, że nosić :) Oczy ptaszka, to celowy zabieg - miał wyglądać na takiego, którym należy się natychmiast zająć i przytulić, chyba się udało :)
Uśmiechy dla wszystkich :)